niedziela

znowu Polska w esencji na szwajcarskim tle, m inn. „loża prasowa” w tvn 24. Gorzko, ale mam jakieś inspiracje do felietonu.

Mecz Francja Chorwacja. Potem jedni płaczą ze szczęścia, przegrani z rozpaczy. Jak na dłoni widać, że pieniądze szczęścia nie dają. W końcu wszyscy ci zawodnicy są bajecznie bogaci, nawet przegrani dostaną wielkie pieniądze, a przejmują się takim głupstwem, kto strzelił więcej bramek. Ten mecz równie dobrze mogli wygrać Chorwaci, gdyby mieli więcej szczęścia. Przerażająca rola przypadku w sporcie i w życiu.

Czuję, że zarastam sobą. Czas więc ruszyć się z wyspy, jaką jest ten dom, z rajskim ogrodem i z basenem, i gdzieś pojechać. Ale to jutro.

Na razie wielkie żarcie, picie i gadanie. Jakby to było istotą życia. I może jest.

Czytam różne książki o Hemingwayu. Wielki pisarz, ale jako człowiek wymyka mi się, grał rolę herosa i często nim był. Ileż razy on znajdował się na granicy życia i śmierci, ileż razy był ranny, nie tylko na wojnach, kochał ekstremalne sytuacje i one go szukały

PODYSKUTUJ: