dramat z Internetem…jakieś problemy na kominie gdzie jest przekaźnik. A modem Playa nie chce u mnie działać. Jaki dyskomfort, jestem jednak zależny. To niemal jak zależność od narkotyku. Na dodatek muszę wysłać felieton do „Przeglądu”. Od razu depresyjne myśli, moja depresja jednak czai się za moją skórą cienką jak bibułka.
Inetrnet na tym modemie Playa działa poza domem. Piszę w kawiarni w Promenadzie. Jestem idiotą technicznym i technika, też komputer i internet o tym wiedzą i mnie zadręczają Ten antytalent prześladuje mnie od dziecka i pogarsza jakość mojego życia. To dotyczy obsługi komputera, komórki, wszelkich napraw domowych. Dwie lewe ręce. Co gorsza nie mogę sobie tego wybaczyć i gniewam się na siebie, co tylko pogarsza sytuację.
Wczoraj tenis, debel…gra też aktor Karol Strasburger. Potem jesteśmy na kolacji u Julka. Fakty, szantażowanie powstańców warszawskich by na uroczystościach czytany był apel smoleński. Paranoja i podłość. Karol płonie emocjami i nienawiścią. Nienawiść, wściekłość, bezradność już nas zatruwa, a to dopiero początek. Polska zmieni się w ciężko chory, zatruty nienawiścią kraj.
Kończę dziennik Maraia. Szkoda. Uspokajał mnie. Z kolei te wszystkie rzeczy, które czytam o stalinizmie raczej mnie niepokoją.
Marcin Wolski został szefem telewizyjnej dwójki. To znamienne, ze tacy ludzie są wszędzie obsadzani, najbardziej fanatyczni, obłąkani. Kiedyś był szefem organizacji partyjnej. Występowałem z nim w wieczorze wyborczym, przyłożyłem mu słowami aż się zachwiał, chociaż siedział. Już czuł wtedy zapach władzy, więc cały spocony. Zerknął potem na mnie wilkiem.
Jest internet. Facet dzwoni do mnie jeszcze z komina, że właśnie poprawił. Wiem, że miał niezłą wspinaczkę, by tam się drapać, nie może padać, ani grzmieć. A przecież ma masę klientów, wiec traktuje mnie bardzo poważnie. Jaka ulga…jakby mnie podłączono do wzmacniacza formy. A kiepski dzień, sporo śpię. Jakby depresja się do mnie się dobierała. Więc niepokój.
Londyńskie wydawnictwo odpowiada, że chce publikować „Kolonię karną, chwalą powieść i przekład. Ale jako, że autor w Anglii nie znany, proponują mój udział w kosztach produkcji książki, a za to potem większe zyski. Tak wydałem
„Kolonię ” w Polsce, dzieliłem się wszystkim pół na pół z wydawnictwem, ale oni pokryli całe początkowe koszta, które odbierają sobie ze sprzedaży. I tylko na tak układ mogę tu pójść.
Szambo do nas przejechało. Lubię Krzyśka szambiarza, kupił sobie niedawno wóz szwedzki z fioletowym zbiornikiem. Piękny. Gadamy o polityce…też przerażony i oburzony PiSem. Mądry facet, wszystko rozumie…Martwi go, podobnie jak mnie, słabość opozycji i brak tam dużych osobowości.
Trochę przypadkiem dowiaduję się, że Antek Marczewski nie żyje. Dominikanin, wybitny ornitolog. Miał 30 lat. Syn Doroty, mojej znajomej. Rażony piorunem. Dla mnie to nie jest dowód na istnienie Boga. Dorota jest córką plakacisty Waldka Świerzego, zmarł niedawno, jego żoną była moja bliska kuzynka Magda. Dorota jest jego córką z pierwszego małżeństwa.Już sporo lat temu moja mama miała wieczór autorski z książka dla dzieci o ptakach, Antek mówił tam o ptakach jako ornitolog. Uderzyło mnie jak jest podobny do Doroty. Jego decyzja by zostać duchownym zaskoczyła mnie. I teraz ta śmierć, jak grom z jasnego nieba.
W wydaniu książki w Anglii powinien mi pomóc Instytut Książki. Do tej pory dofinansowywał przekłady polskiej literatury. Ale nie pomoże. Od kilku miesięcy zablokowane są dotacje. Zapewne trwa wymiana kierownictwa Instytutu na pisowski, by już nie promować książek, które nie są patriotyczne. Ciekawe kto będzie chciał wydawać nasze narodowe „nowotwory”.