Antoś sprzed kilku lat
Często małe rzeczy budzą najbardziej intensywne wspomnienia. Wczoraj na Iwickiej, murek na korytarzu, na który wchodziłem dzieckiem.
Też w wczoraj z Uchańskim zdumienie , że nasz znajomy, poeta, Krzyś Karasek ukończył 80 lat. A jeszcze nie dawno był taki młodzieńczy. To znak, że z nami też już nie jest dobrze. Jestem poruszony, jak starzy są ludzie w moim wieku. Mam wrażenie, że czuję to taką mocą dopiero w tym roku.
W redakcji, konkurs na dziennik „Dzień po dniu”, wybieramy prace do nagród. Kiedy wracam widzę z daleka okna i balkon mieszkania, gdzie spędziłem kilkanaście lat, gdzie krząta się moja dawna żona. I czuję nagle ciężar czasu, który minął.
Szukam trzech wywiadów z pisarzami pisarzami o stalinizmie, z Kottem, Żuławskim i Pollakiem. Diabeł nakrył ogonem. Jestem w rozpaczy, że zaginęły na amen. Jestem cały mokry, a mój pot smakuje rozpaczą. Jak radość odnalezienia zguby. Przy okazji zrobiłem mały porządek w moim wielkim bałaganie.
Jak zwykle niezwykle miły i serdeczny list od Anny Mari Jopek. Nikt tak uparcie nie przecenia, mnie jak Ona. Piszmy o bólu dorastania dzieci, jak z dzieci robią się dorośli. I co wtedy się czuje. Jej synowie już o wiele wyżsi od niej, żal za utraconymi dziećmi….Antoś na razie z dziecka zmienia się w chłopaka. Tak musi być, więc dobrze, że tak jest, ale to boli.