nie spałem do piątej rano, ale w dobrym nastroju. Podczytywałem dzienniki Nałkowskiej., Maraia, prace na konkurs dla dzieci. O 11 na rowerze z Antosiem do apteki i do sklepu. Zmora odchodzi, tak mi się zdaje. Żołądek dopomina się jedzenia, w depresji nigdy tego nie robi. To wołanie „jeść!” w brzuchu jest ważnym znakiem zdrowia.
Delektuję się tym, że zmora odeszła. Dzwoni Joanna z Wiednia. Wszędzie ludzie są uwikłani winnych ludzi poplątani i pogubieni.