Czytam swoje opowiadania w plikach, jakieś 180 stron, te niepublikowane, pisane po „Trąbie powietrznej” . Odleżały się, więc czytam je niemal świeżym okiem. Zastanawiam się, czy nie zrobić z nich dwóch książek. Nie zdecydowałem jeszcze jak surową selekcje robić, jeśli surową, tych lepszych starczy tylko na jedną książkę. Liczę na to, że Lira je wyda. Dzwoniłem, do Marka, szefa Liry, mamy się spotkać. Mówił, że „Trąba” zaczęła się na jesieni znowu dobrze sprzedawać. Nie bardzo w to wierzę, ale a nuż to prawda. Pogodziłem się już z tym, że nic na tej książce nie zarobię. Nie zmartwię się jeśli będzie inaczej.
Zbyszek nocuje u nas, kolacja, rozmowy…Byli w Portugalii. Oglądamy nasze zdjęcia z Portugalii, rok 1990. Ewa była taka młoda, taka piękna, wiotka, a ja nie stary. Nawet nieźle wyglądałem. To były niezwykle dwa tygodnie. Portugalia potrafi być magiczna. Patrzę na te zdjęcia, plaże, klify, zabytki, na siebie, jakbym oglądał nas przez grubą szybę po swojej śmierci.