czwartek

udręczający sen, jak zwykle o niemożności, w jednej wielkiej niemożności mnożyły się małe. Nie mogłem znaleźć zaparkowanego samochodu, udręczające niemożliwie długie poszukiwania, jakaś dziwna niezwykle długa warszawska ulica. Już wiem, że samochód został ukradziony. Nie kursują tramwaje ani autobusy, nie mam jak wrócić do domu …niemożność rodziła niemożność, nawet komórka nie chciała działać. Gdy pojawiły się pierwsze przystanki, tramwaje i autobusy zawsze mi uciekały …Budzę się nieludzko zmordowany. U Franka znowu przecieka dach, Robert był wczoraj, ale jak widać nie dał rady poprawić. Ma teraz na głowie matkę, którą musi zapudłować w szpitalu, a tym dachem sobie nie radzi…wsłuchuję się, czy mam depresję. I nie wiem. Pewnie mam, ale umiarkowaną bo wszystko wydaje mi się umiarkowanie smutne i niemożliwe…

Przymierzanie spodni w Promenadzie. Przymierzalnia cała w lustrach, okropne co zobaczyłem i nie było jak od tego uciec.

PODYSKUTUJ: