czwartek

ciut po północy, czyli już nie do wiary maj. Jeśli dodam, że to rok 2025, w głowie się kręci od upływu lat. Bzy zaczynają kwitnąć w naszym ogrodzie.

Widzę, że zniknął wczorajszy wpis, a był bogaty, nie wiem jak to się stało. Trochę mi go żal. Jakby to co tu piszę miało większą wagę a ma małą, piszę byle jak i pobieżnie, o wielu ważnych rzeczach nie piszę , bo nie uchodzi.

We wtorek stolik, urodziny aktorki Ewy Wiśniewskiej więc wino. Spotkałem Izę Bartosz, nie widzianą od kilkudziesięciu lat. To dzięki niej, zacząłem pisać prozę, więc wzruszenie. Rok 199/7 …pisałem felieton erotyczny do Twojego Stylu. Ona wtedy bardzo młoda pracowała w Wirtualnej Polsce. Zaproponowała mi abym psiał na ich stronę opowiadania o tematyce erotycznej. Pisałem wiersze, felietony, reportaże, robiłem wywiady, nie wierzyłem,że potrafię pisać prozę. Ale odważyłem się. I okazało się, że potrafię. Zebrałem je potem w książkę „Gorący lód”. Jedyna moja książka, która dobrze się sprzedała.

Przez całą środę dobrze się czułem, co mi uświadamia, że wcześniej nie koniecznie dobrze się czułem, wszystko odczuwamy na zasadzie kontrastu. Spacer przez las do sklepu Kulfon, sklep starej daty więc inny niż Lidl, uboższy i o pięć minut bliżej.

Czytam nową książkę Annie Ernaux, dziennik nazwany zewnętrznym, „tytuł „Życie zewnętrzne”. Nazwałem swój dziennik pisany do Paryskiej Kultury w latach 80 zewnętrznym. Witold Charłamp „Dziennik zewnętrzny”. Noblistka ukradła mi tytuł. 🙂 Ernaux jak zawsze inspirująca, ale książka wydaje mi się słabsza od jej poprzednich. Czy otworzy mi drzwi to wykorzystania własnych dzienników, ona zbudowała tą książkę na swoich dziennikach. Notowała masę szczegółów, ja niestety pisałem oszczędniej. Wyjąłem dziesiątki starych zeszytów, więc wielki bałagan w mojej pracownio-sypialni, ale mam opór by je czytać, lęk przed babraniem się we własnych jelitach. Na razie morduję się by dopisać nowe bajki do bajek dla małych, na razie bez tytułu, pisanych co najmniej dziesięć lat temu.

PODYSKUTUJ: