czwartek

dzwoni Bartek, że cytuje mnie w rozmowie Aleksander Kwaśniewski. Puszcza mi z telefonie kilka zdań. Wiem, ze Kwaśniewski czyta moje felietony w „Przeglądzie”, więc wiem, że jednak ktoś je czyta.

Próbuję pisać „Noc długich łomów” , scenariusz, może powieść o nocy stanu wojennego. Odkładam pisanie autobiografii, już ją napisałem. Jest we fragmentach w trzech moich książkach; „Opiłki i okruszki, „Dom pisarzy w czasach zarazy i ” Alfabet polifoniczny.”

Nocował u nas Longin, szalony, przyjechał specjalnie na dzisiejsze spotkanie ze mną z Wejherowa. Nocował u nas. A posłałem mu zaproszenie na spotkanie, tylko jako informację. Potraktował je dosłownie. Longin, można powiedzieć, bojownik o demokrację, ma w Wejherowie firmę ogrodniczą, myślałem kiedyś, że szalony, bo codziennie stał przed Urzędem Miasta protestując przeciwko reżimowi PiSu. Jest dosyć prosty, ale ma wielką wrażliwość społeczną i energię do organizowania ludzi w sprawie, która mi też bliska.

Spotkanie w Czytelniku, wybór wierszy „Oddani istnieniu”. Pełna sala, a wiele osób nie mogło przyjść z wielu powodów. Iwona Smolka prowadziła wieczór ze swadą, w końcu wytrawny radiowiec i znakomicie czuje poezję. Znamy się co najmniej pół wieku. Byłem w formie, dobrze czytałem wiersze, co nie zawsze mi się zdarza. Wiele dobrych słów po tym spotkaniu od uczestników.

Ze znajomych prof Irek Białecki, od tak dawna nie widziany, trochę już wyblakły i pochylony, Wiktor Dłuski, 85 lat. Ktoś zauważył, że nie ma młodych ludzi. Trudno to przeoczyć, ale tak na wszystkich literackich spotkaniach. Jak ktoś był trochę młodszy, to prosił o dedykację dla rodziców.

PODYSKUTUJ: