czwartek

Robert u nas, kładzie nowe tapety w pokoju Antka, miał piękną, ale rzeczywiście trochę dziecinną, uparł się na nową.

Dałem Franiowi stary zegarek mojego ojca, cebula, Omega. Chodził przed wojną, w szkołach gdzie ojciec był nauczycielem, odmierzał czas uczniom, gdy czekali przerwę, chodził z ojcem w czasie okupacji, widział dramatyczną wędrówkę ojca przez Polskę we wrześniu 39 roku, potem ukrywanie się w Warszawie, odmierzał straszne czasy, ale też radość wyzwolenia. Nie wiem, kiedy ojciec przestał go nakręcać. Pewnie wkrótce po wojnie przestawił się na zegarek na rękę. Tej Omedze przestało bić serce pewnie osiemdziesiąt lat temu,a teraz nakręcony ożył niemal po stuleciu i chodzi punktualnie. Niesamowite. Franek szczęśliwy, chce go nosić na łańcuszku.

Franek wczoraj kupił w Lidlu dużą paletę pączków, bardzo tanio, postanowił dzisiaj zanieść je do szkoły i sprzedawać po wyższej cenie. Taką ma głowę do interesów. Mówię mu, nie wygłupiaj się, daj je po prostu kolegom. Nie wiem jak to się skończy.

Już wszystko jasne, Franek rozdał pączki w swojej klasie i dobrze. Przyznał, że nie były zbyt smaczne. Ewa przywiozła pączki z Falenicy, pyszne, zjadłem trzy, zupełny upadek silnej woli.

PODYSKUTUJ: