czwartek

kupuję buty, sportowe ale eleganckie, niezwykle wygodnie i bardzo mi się podobają, cieszę się jak dziecko i chodzę w nich po domu. Ewa podejrzewa, że zupełnie zdziecinniałem. Dzisiaj Franek kupił sobie łańcuszek do spodni, które nabył dopiero co, workowate, więc modne, przyczepił sobie ten łańcuszek do paska i mu pięknie zwisa, też cieszy się z tego jak dziecko. Trochę boksu z nim, to zdumiewające, ale nadal potrafię go zdominować w walce.

Zacząłem pisać powieść autobiograficzną, świetnie mi się pisze, odżyłem, ale pod koniec dnia myśl, ja przecież okrutnie się powtarzam, to wszystko już kiedyś napisałem choćby w ” Domu pisarzy” w „Opiłkach i okruszkach” w „Alfabecie polifonicznym.”Czy wystarczy, że to będzie to samo, ale inaczej? Czy nie szkodzi, że to jest zjadanie własnego ogna, ważne by smakował?

PODYSKUTUJ: