czwartek

Ania Janko mi przypomniała, że dzisiaj moja mama skończyłaby 100lat. Na facebooku Ania napisała, „zapomniana poetka.” Ciekawe bo mój ojciec też jest zapomniany, mama była dobrą poetką, ojciec znakomitym. Jakby jakaś klątwa wisiała nad naszą rodziną. Niedługo w Lublinie ukaże się wybór wierszy ojca w serii „zapomniani poeci”. Dobrze, że się ukaże, ale smutne, że w tej serii. Wydanie bardzo marginalne, ale świetny wybór i wstęp Iwonki Smolki, przynajmniej wyślę znajomym.


ja z mamą
i jej wiersz

Z kroniki życia rodzinnego

Ten mały na zawsze połączył nam ręce
W nim bije moja miła nasze wspólne serce
(Mieczysław Jastrun)
Tomaszowi

Z tobą
Słychać jak śnieg zmienia liście
W modrzewiu lata – po igłach szronu
Wracać przez zieleń pamięci do siebie dawnych
W światło lip
Niezaciemnione
Podminowanym jeszcze lasem
Szliśmy pod górę w Świeradowie
Syczały kamienie w jaskrach upału
Fiolet dzwonków zagłuszał wystrzały
Mijaliśmy okopy w nich zardzewiałe
Hełmy, granaty, niewypały
Ucichłym niebem leciały eskadry
Błękitnych motylków
Szliśmy sami idziemy
Przez puste strony druku
Galopem na drewnianym koniku
Dopędził nas mały chłopczyk
Skinął szablą –
Umykały ołowiane armie
Wstawały domy z klocków mosty
Ruszały kolejki elektryczne na składanych szynach
Zając z bajki zasypiał w kotlinie
Cichego zdania moich bajek dla dzieci
Zapalały się zimne ognie na choinkach zim
Saneczki zjeżdżały w doliny wiosen

Aż przerósł nasze spojrzenia
I bezbronny sprzeciw
Czas niezapięty – guzik
W jego mundurze

i taki króciutki, grudniowa migawka.

w x x
W oknie światło na firance
Świergotliwy mróz
Dzwoni jak łyżeczka w szklance
Jadący gdzieś wóz

PODYSKUTUJ: