czwartek

rano audycja w TOK FM, wiezie mnie taksówkarz, dosyć młody, bardzo niechętny PiSowi, od razu tu się dogadujemy. Dawno nie byłem w gmachu Gazety Wyborczej, spotykam w holu Agatę Passent. Audycja trwa kwadrans, nie przepracowałem się więc, mówiłem o „Alfabecie polifonicznym „.

Cały dzień stracony na oglądanie piłkarskich meczy, tak uciekam od siebie i od pracy.

Czytam wiersze Czechowicza z myślą o Zwierciadle. PO raz pierwszy wciąga mnie ta poezja i ją doceniam. Znajduję w swojej bibliotece wspomnienia o Czechowiczu, grube i ciekawe. Ale najpierw będzie pewnie Norwid.

Kolejne badawcze pytania z firmy, która w Londynie dysponuje prawami do twórczości i Miłosza. Teraz pytają ile kosztuje Zwierciadło, ile ma stron, o kim pisałem poprzednio? Walczę ze sobą, mam ochotę im napisać ile ma wzrostu naczelna i jaki ma wymiar buta.

PODYSKUTUJ: