wczoraj wysłałem felieton do Przeglądu, dzisiaj troche podciągnąłem ten do Zwierciadła, źle mi sie go pisze. O książe „Zniewolone dzieciństwo” Alice Miller. To ksiązka klucz do duszy bezwględnych dyktatorów w tym Putina, chociaż o nim nie pisze bo jeszcze się wtedy Putin się nie objawił. Poznałem Miller przed laty gdy była w Polsce, robiłem z nia wywiad do Zwierciadła, jakoś nawet się do niej zblizyłem , co trochę bolało bo byla kolczasta. Miała żydowskie korzenie, wyjechała z Polski na początku lat 50. PO kilku tygodniach juz z Francji, zadzwoniła do mnie, żądając abym załatwił jej spotkanie z Janem Pawłem, chciała go przekonać, aby ogłosił wszem i wobec, że nie wolno bić dzieci. Była przekonana, że to zmieni świat na lepsze. Nie załatwiłem i polepszenie świata szlag trafił.
Cytaty
„Wśród wszystkich przywódców Trzeciej Rzeszy nie znalazłam żadnego, kto by nie był surowo wychowywany (.…) Każdy prześladowca sam był kiedyś ofiarą prześladowania, ktoś, kto od dziecka czul się wolny i silny nie ma potem żadnej potrzeby ponizania innych. „. Zatruci swoim dzieciństwem dorośli krzywdzą, więc potem innych. Krzywdzeni w dzieciństwie, jeśli sami nie staja się tyranami, zawsze są podatni na opresyjne ideologie, jak faszyzm. To tłumaczy, czemu miliony poszły za Hitlerem czy Stalinem, obaj sami byli ofiarami swego dzieciństwa. Ten długi cytat oddaje istotę poglądów Miller: „Ongiś bite dzieci staja się później bijącymi rodzicami, z których rekrutują się najbardziej niezawodni oprawcy, nadzorcy obozów koncentracyjnych, strażnicy więzienni, ludzie pastwiący się nad innymi. Tacy biją znęcają się torturują z wewnętrznego przymusu powtórzenia własnego losu, a mogą to robić bez najmniejszego współczucia dla ofiary, bo całkowicie bierze w nich Górcem napastliwa strona ich osobowości. Ci ludzie byli sami tak wcześnie w swoim życiu bici i upokarzani, że nigdy nie mieli najmniejszej możliwości świadomego przeżycia doznań bezradnego, napastowanego dziecka. Aby tak mogło się stać, musieliby mieć przy sobie jakąś bliska, rozumiejąca dorosła osobę, a właśnie kogoś takiego zabrakło „.
Po czasie zupełnej niemożności pisarskiej napisałem opowiadanie . Może niewystarczające, ale jest. I poprawiło mi to humor. Gdyby tak jeszcze przed zaśnieciem napisać w łóżku wiersz.