Choruję od ludzi, od nadmiaru słów wysłuchanych i powiedzianych, mam na tadame słowa o mała odporność. Wczoraj było 60 lecie pożycia małżeńskiego cioci i wujka, rodzina Ewy. Znowu świetne jedzenie i mój upadek. Wieczorem w waga pokazała mi 90 kg, zawył alarm, nigdy tyle nie ważyłem. Wujek ma pod 90, wstał skulony w sobie, pomniejszony przez wiek, nigdy nie był duży, i zaczął opowiadać swoje życie. Miał je długie, więc sytuacja zrobiła się dramatyczna. Podjęto próbę by wszedł choćby na tory małżeńskie, co częściowo się udało, ale tylko na chwilę.
M. u nas, rozpadło mu się życie…jak to zebrać do kupy. Ma wszystko, fajną pracę, pieniądze, udane dzieci. Ale odeszła do niego żona, i rozpadł się. Niepokoję się o niego, ma myśli samobójcze. M . , twardy facet, człowiek sukcesu.
Z Franiem w sklepie Lego, miał być katalog a nie było, będzie za tydzień, rozpacz tego chłopczyka kosmiczna. Nie do ukojenia, ale nagle pociesza się żelkami, które mu kupuję.
Wysyłam felieton do Zwierciadła.
Miły list od Marysi Konwickiej, po liście okropnym, agresywnym. Tak zdaje się ma. Posłała mi link do swojego filmu o Elżbiecie Czyżewskiej , świetny. i jaka puenta, puenta taka ważna w filmie i …w życiu, dlatego wybieram samobójstwo. Gdy byłem w Stanach w 85 roku, mogłem się zobaczyć z Czyżewską, nie starczyło mi czasu i rozumu, szkoda, chociaż była wtedy w strasznym alkoholowym stanie. Więc może dobrze,bo pewnie nie mógłbym się oprzeć by tego nie opisać w książeczce, którą o Stanach wtedy napisałem.
https://ninateka.pl/film/aktorka-kinga-debska-maria-konwicka