poczucie, że nic a nic nie robię, a jednak wczoraj wysyłam felieton do Przeglądu, a dzisiaj do Zwierciadła. Czyli prawie…nic nie robię. Kilka stron do powieści „Od początku do końca”, ale ciągle bez wiary, że to coś warte. Dolegliwe uczucie. Nie wiem, czy nie będę musiał pisać tej książki w takim ciemnym nastroju, lub ją po prostu rzucić. Zanim zasnę staram się pisać wiersze i mam już zapełniony nimi cienki zeszyt. A jednak czuję się bezrobotny.
czwartek
PODYSKUTUJ: