oddycham głęboko górskim krajobrazem…
rwie się tu internet, pojawia się i zanika, mogę mieć przerwę w pisaniu do niedzieli, zobaczymy…
mieszka we mnie zwierzę, które pożera mi energie, to depresja, jest w we mnie zawsze, nawet gdy nieźle się czuję.
Male spacery z pięknymi widokami…W tej wczepionej w zbocze góry osadzie, piękne są drewniane domki, z malowanymi kolorowo okiennicami, ogródki tonące w kwiatach, z drewnianej rynienki woda ścieka do kamiennego zbiornika, obok drewniana ławeczka z sercem wyciętym na poręczy. Waga i piękno szczegółu. Polska nie jest krajem dla miłośników szczegółu.
Dzienniki Łapickiego, czytam jednak z wielkim zainteresowaniem. Ratuje je delikatna autoironia. Jak żałosny jest człowiek, który nie potrafi uśmiechnąć się z siebie. Drażni mnie jego religijność, cudowne nawrócenie na starość i zachwyt polskim kościołem. I to uniesienie, że hierarchowie go piszczą, nawet prymas Glemp , ten stary Endek. A przecież aktor nienawidził polskiej prawicy. Ale przecież wiem,że wymagać od człowieka konsekwencji, to zbyt wiele.