czwartek

Zbyszek, syn mojej kuzynki z Katowic. Ma coś ponad 40 lat. Prawnik. Dawno nie mieliśmy kontaktu, wina pewnie wspólna. Jeśli można tu mówić o winie, wszystko jest do naprawienia. Łączy nas nie tylko rodzina, lubi czytać książki, czuje świat podobnie. Mówi o niepokoju środowiska prawniczego w związku z polityką pisu. Jak może być inaczej. Wychowany już w wolnej Polsce, bez pamięci PRLu, nie może się teraz nadziwić, jak szybko i łatwo dało się u nas rozmontować demokrację.

Telefon do Joasi Szczęsnej, z podziękowaniem. Serdecznym. Dzięki niej walczyłem o swoją emeryturę i sporo wywalczyłem. Była zdeterminowana by mi pomóc. A przecież nie jesteśmy tak blisko ze sobą. Znana i heroiczna działaczka opozycji. Autorka ważnych książek. Jej bezinteresowność wobec mnie, czas który mi poświęciła. To zobowiązuje, by odpłacić się komuś tym samym.

Z zasypiającym Franiem, wcześniej mu czytam książkę. Czułość nie mieści się we mnie.

Wiersze nie chcą mi się pisać. A walczę o nie. Zapisałem 100 stronicowy zeszyt szkicami wierszy, jakby w nadziei, że z tej wielości, z tego pisania na siłę, narodzi się jakaś perła. Ale chyba nic z tego. Dziwne jak ten dar nagle odchodzi i nie chce powrócić.

Jak jest niepokój, dni przeciekają między palcami, zostaje tylko ciemny osad.

PODYSKUTUJ: