blada środa

cały dzień w domu, sennie, brak weny, wysyłam felieton do Przeglądu. Kiedy mam taki zastój w pisaniu, dopada mnie poczucie zupełnej bezwartościowości. A przecież już czas by przygotować tomik „Naprzeciw siebie ” dla wydawnictwa A 5. Jest właściwie gotowy, cały trud by zrezygnować ze słabszych wierszy. A wierszy już nie piszę od kilku miesięcy, zupełna blokada. Ale na ten tomik pracowałem siedem lat. Jeden z wierszy, rzecz nie dotyczy ostatnich czasów, wyjaśniam by żona się nie czepiała.

Bez głowy

Straciłem głowę dla ciebie
I chodzę teraz bez głowy
Z sercem na dłoni
Zupełnie wybebeszony

Teraz wszystko jest
W twoich rękach
Moja radość i męka
Głowa serce jelita

Gdziekolwiek jestem
Czuję ze mnie czytasz
Jak otwartą książkę
Potem zamykasz
Kładziesz na nocnym stoliku
I beze mnie zasypiasz

PODYSKUTUJ: