To już środa

To już środa

   Karetka dowiozła moją mamę do szpitala…  ale potem zaczęły się polskie schody… Najpierw oczekiwanie na korytarzu…na badania …jest kolejka… Potem wahania lekarzy, co robić?  Nie jest źle , ale nie jest bardzo dobrze…. A jak może być bardzo dobrze,  gdy ktoś w takim pędzie kłusuje w stronę 90 … W tym wieku zawsze coś nawala.…więc dali mamie skierowanie na badania , ale do szpitala na Pradze…..w Piasecznie zabrakło miejsc. Nie mieli jednak samochodu by ja przewieść , a tu druga w nocy, mama sama bez grosza, tylko w szlafroku , z butelką mineralnej wody i z komórka. A na Pragę to ona nie chce , nie ma mowy , szczególnie do szpitala na Pargę..Mamie Praga się fatalnie się kojarzy…Wiec postanawia wrócić do pensjonatu Zaisku w Konstancinie.. Ma już dosyć szpitali…  Mama potrafi dzwonić, jak nawet po świecie, na razie dzwoni tylko do mego dorosłego syna, Daniela , na  Mokotów górny . Nie ma rady Daniel musi jechać. I  nawet nie narzeka…    Nie mogłem jednak zasnąć…nic mnie tak nie wyprowadza z równowagi , jak brak równowagi mojej mamy…   Rano rozmowa z mamą, zdrowa i zadowolona, tylko trochę nkewyspana..  jak ja…

PODYSKUTUJ: