kiedyś dręczyła mnie bezsenność, teraz dręczy mnie, że śpię za długo, To pewnie psychotropy. Napady łakomstwa w nocy, to też to pewnie. Potem dręczą mnie wyrzuty sumienia i złość na siebie, że jestem taki słaby.
Tenis z Łukaszem o 13, jak zwykle ponury malkontent, zobaczył, że dużo samochodów przy balonach, od razu mówi ponurym głosem, pewnie znowu coś pokręciło się właścicielowi kortów i będą zajęte , już więcej tu nie zagram. Nie miał racji. To narzeka, że korki na Kajki, to że za zimno w balonach, to że piłki źle się odbijają. Żeby go pocieszyć mówię, że okropnie się męczę siedząc przykuty złotym łańcuchem do monitora, zazdroszczę mu pracowni i malowania. Ale Łukasz nigdy nie pocieszał się cudzymi nieszczęściami, to jego zaleta. Ja też się męczę, co ty myślisz, mówi. Płacimy za kort, jak zwykle po połowie. Może pan mi nie wydawać 50 groszy, mówi. Ja na to – jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia. Koledze ostatnio bardzo poprawiła się materialna sytuacja. Tego już nie mówię- zawsze był piekielnie oszczędny. Łagodna depresja Łukasza, nigdy nie wylała się z brzegów, jak moja.
A poza tym ciekaw jestem jego ostatnich obrazów.
Marcie B. bardzo podobają się moje opowiadania, pisze, że świetne, cenię sobie jej zdanie, więc od razu rozpacz mija. Powinienem pogodzić się z tym, że wyczerpał mi się zbiornik pomysłów. Marta to wielki talent literacki i wiele czyta, za moją namową pisze książkę, ale nie może jej napisać, jest perfekcjonistką, to czasami paraliżuje.