wtorek

dzień w domu, tylko po Antosia odebrać go z pobliskiej terapii, bardzo lubi te zajęcia. Mrok teraz nie tylko zapada wcześniej, ale też wydaje się bardziej gesty.

a tak to cały dzień dłubię opowiadanie, mój bohater dowiaduje się, że wkrótce umrze. Z braku tematów uciekam się do ostatecznych.

Schodzę do kuchni, Antos i Franio odrabiają lekcje, Franio pomaga sobie języczkiem. Wzruszyły mnie ta dwa łepki pochylone nad stołem. Zamierzam powiesić ten obraz na ścianie mojej pamięci.

PODYSKUTUJ: