poniedziałek

Budzą mnie rozpaczliwe krzyki Antosia, który nie chce iść do szkoły. Chowam się przed nimi pod kołdrę i zasypiam, wiec śpię za długo
Dyskomfort duszy po kolejnym przebudzeniu, jestem w pułapce życia.
Teraz siedzę przed ekranem jak przed lustrem. Przecież wszystko co piszę, to piszę o sobie, nawet kiedy tworzę fikcję.

W redakcji, dyskusje jak przemknąć się między presją komercji, dyktaturą ilości sprzedanych egzemplarzy, a własnymi przekonaniami?
Kiedy wsiadam do windy w drzwiach staje jakiś młody człowiek ekstrawagancko ubrany i woła do mnie – „uwielbiam pana! Jak pan się czuje?” Mówię, że nieźle Ludzie naprawdę o wiele bardziej mnie lubią, od kiedy podjąłem próbę by przestać istnieć. Mechanizm psychiczny jest prosty. Nie ma mi czego zazdrościć. Ale jest też prawdziwe współodczuwanie.

Jako, że nie liczę na recenzję z mojej książki „Wyszedł z siebie i nie wrócił” , zacytuje kilka celnych zdań z listu do Janusza K. Mam nadzieję że się nie obrazi:

„” “Przecież wszystko co piszę, to piszę o sobie, nawet kiedy tworzę fikcję”. „Wyszedł z siebie i nie wrócił” przeczytałem szybko, jakby to był drugi tom ” Rzeki podziemnej.” Przystając na umowną fikcję, nurkowałem w nich, jak w znajomych dziennikach. W obu nie brakowało ryzyka szczerości, skrzyła się poetycka mika, a smaku dodawała goryczka humoru. Jeśli ukaże się trzeci, podobny tom, też kupię, żeby dołożyć do kolekcji. „”

Jutro do Inowrocławia na spotkanie autorskie. Podróż z przesiadką. Nie lubię przesiadek. Najpoważniejsza przesiadka w moim życiu to zamiana jednego małżeństwa na drugie. No i jadę, mam coraz mniej sił, a coraz więcej bagaży.

PODYSKUTUJ: