środa

Do Łodzi samochodem. Pojechałem złą trasą na Wrocław, co za gapa i podły mój GPS,  gorzej gdy wracałem jadąc całkiem długo na Gdańsk, zasłuchany w Dzienniki ” Gombrowicza”  na CD. Jakbym śnił jeden z moich licznych snów o zagubieniu. W międzyczasie wiadomość od Ewy, że nasz mały Citroen dogorywa i rzęzi. Musiała wieźć dzieci ze szkoły taksówką. A mi na trasie wyświetla się nagle na tablicy ikonka, że jest awaria silnika. Wedle instrukcji powinienem od razu stanąć lub jechać do warsztatu. Jadę jednak do domu.

W Łodzi rozmowa o depresji dla Onetu.

PODYSKUTUJ: