wtorek

spacer w słońcu. Pachnie wiosną. W pobliskim Helenowie konie, lamy i owce.

Borys wpada do nas, Ukrainiec, który ma firmę budowlaną i budował nam dom. Lubię go. Całe szczęście, że ocaliłem w sobie lubienie ludzi. Lubię wielu. Mimo ich wad. Czasami też za wady.

PODYSKUTUJ: