poniedziałek

W Wielkim Urzędzie, jako represjonowany, śmieszy mnie  mnie ta formuła, składam tym razem odpowiedni wniosek, że przez dwanaście lat nie pracowałem, byłem za to represjonowany. Potrzebne mi to do emerytury. Dwie rekomendacje znanych opozycjonistów.

Staram się teraz tak parkować samochód, by zmuszać się do długiego spaceru. Brak miejsc parkingowych w centrum, ułatwia mi to zadanie.

Piszę teraz pięć tekstów na raz. Nie wiem, czy powinienem się tym chwalić.

W Międzylesiu, u fryzjera pana Stefana. Siedzi u niego starzec,  pan bardzo sędziwy. Z coraz większym niepokojem patrzę na takich ludzi, mam do nich rzut kamieniem. Pan Stefan daje mu do przeczytania wycięty z tygodnika Przegląd, mój felieton, gdzie pisałem o nim. Nie był wcale taki przychylny ten wpis, ale on jest najwyraźniej dumny. Cytuję…

Fryzjer pan Stefan z Międzylesia – mówi mi– „jak dwu Polaków, to o jednego za dużo”. Pan Stefan to jest jednak pisowiec i teraz obaj mamy trudną sytuację. Jestem jego starym klientem, a jemu klienci topnieją. Przypomina starzejącego się żółwia, lewie się rusza. I zdaje się chodzić po kliencie. Ma tysiące gotowych formułek podszytych ironią. Ale ma też za złe, tak ogólnie. To typowe dla narodowo- prawicowego myślenia.

Wszystko aktualne.

Czuję dzisiaj normalnie, jaki to luksus czuć się normalnie, cokolwiek to znaczy.

PODYSKUTUJ: