dzień w domu…dłubię przy powieści, felieton do Zwierciadła, o czym tu pisać, nie piszę o swoich lekturach, szalony w nich rozrzut, do ostatniego tomiku wierszy Iwaszkiewicza „Mapa pogody” , pod koniec życia napisał swoje najlepsze wiersze, do listów Szymborska – Filipowicz, nowość , po ” Myśli” Pascala.
Jerzy Pomianowski, nie żyje miał 95 lat i zdawało się, że będzie żył wiecznie. Ileż ja mam z nim wspomnień. Kiedyś dzwonił do mnie co kilka dni. Przed wojną w Łodzi uczeń mojego ojca. Długo w fenomenalnej formie. Wybitny tłumacz, nie tylko Babla, specjalista od Rosji, świetnie myślał i mówił. Orator. Nie do przegadania. Nie mogę zapomnieć w Zamku Królewskim, na jakimś przyjęci,jak przekomarzał się z Ungerem, dwóch błyskotliwych rabinów. Cudowny komplemenciarz. Nie wiem więc, czy naprawdę tak lubił moje felietony jak mówił. Serdeczny kobieciarz, to już mnie nie dotyczyło. Mam z nim zdjęcie z kolacyjki u Szymborskiej, Wisława też na nim, zabawne . Poszukam, ale czy znajdę w tym bałaganie?
jest! Na górze. Szymborska, Pomianowski ja i żona Michała Rusinka. Wrzesień 2005. Kraków, mieszkanie Szymborskiej.