nie mogę wspomóc kobiet swoją obecnością na mieście i dręczą mnie wyrzuty sumienia. Może ktoś, kto się waha pójdzie za mnie. I ten cholerny deszcz zaczął padać, pewnie zesłany przez prezesa.
Nieco gorzej się czuję, płacę za Olsztyn, za wszystko wiedzę teraz płacę, za każde zagęszczenie swojej rzeczywistości.
I nie wiem, czy to nadwątlił mnie za Olsztyn, czy to ponowne, potężne uderzenie jesieni. Dzień w domu. Deszcz zdaje się bezpośrednio bębnić mi w mózg.
Antoś był po raz pierwszy na psychoterapii analitycznej, w grupie czterech chłopców. Zachwycony. Pytany tam o swój problem, mówił, że jest grzeczny w szkole, a w domu za łatwo wybucha gniewem. Nie wiedziałem, że ma taką krytyczną samoświadomość.
Między pisaniem o Apollinairze i dwoma felietonami, napisałem wiersz, w innej niż piszę stylistyce. Ciekawe, czy przejedzie próbę czasu?