kolejny dzień prześwietlony słońcem. W domu taki spokój, że słyszę ciszę….
Przyjechała pani robić ze mną wywiad o depresji dla „Sensu”. Energiczna, jowialna, od razu zagospodarowująca każdą przestrzeń. Przywiozła oczywiście pyszne ciasto czekoladowe. Sama jest trochę takim ciastkiem czekoladowym. Rozmawiamy na tarasie, wokół pachnie latem, winogrona już dojrzały i wszędzie wiszą fioletowe kiście.
Wiersze piszę i poprawiam, mam motywację, bo w przyszłym roku chcę wydać tomik. To zupełnie nowy wiersz.
Ptak
Wobec zmarłych
Zawsze jesteśmy spóźnieni
Nie ma ich
Na umówionym rogu ulicy
Ani przy stoliku
Nie wypita herbata
Straciła nadzieję
Nie ma dłoni na powitanie
Ani na pożegnanie
Zmarli w naszej pamięci
Ledwie powłóczą nogami
Tracą rysy
Ulatnia się kolor ich oczu
Słowa które mówili
Krążą jak czarne muchy
I padają na szybkie
A za szybą krajobraz
Nic nie zmieniony
Potworne słońce
Wschodzi i zachodzi
Poruszają się cienie
Mrówka idzie przed siebie
Nagle ptak zastygł na niebie