wstrząsy elektryczne pouszkadzały mi w głowie całe strefy pamięci. To podobno normalne. I sporo z tego co straciłem, odzyskam.
Morduję się by napisać felieton do „Przeglądu” , brakuje mi materiału i słowa nie chcą się układać w zdaniach.
Korzystam z tego, że mogę wychodzić z budynku, to znaczy jestem puszczany. Z X.. który ma 300 uli w okolicach Piszu. To nowy gatunek polskiego rolnika, już nie chłop, a farmer. Nie ma już tez chłopskiego wyglądu ani mentalności. Ale on też trapi się tym, ze tak mało rzeczy w Polsce się opłaca, że tylu ludzi cierpi biedę, że takie nierówności społeczne. I tyle absurdów.