wtorek

Kiedy wchodzę do łazienki nie zapalam światła, nie chcę widzieć swojej twarzy, to twarz męczennika.

Postanowiłem uciec w sen, pomogłem sobie farmakologicznie i dosyć długo mnie nie było. Żal było wracać, ale wróciłem i teraz jest nieźle, tak od biedy da się żyć. To żyję i piszę. Piszę więc jestem.

Ta pokusa przenoszenia się w nierzeczywistość jest niebezpieczna, bo można to potraktować jako trening do zupełnej rezygnacji z rzeczywistości.

Straszna ponurość bije od tych nowych rządowych twarzy, do tego co mówią, jak się zachowują i to ułaskawienie Kamińskiego przez prezydenta. Jakby mówili, nie miejcie złudzeń, jesteśmy tak okropni jak tego obawialiście a ci co mieli nadzieje na kurs bardziej umiarkowany byli naiwni.

PODYSKUTUJ: