wczoraj; wyszedł po mnie na dworzec Mirek Witkowski. Znamy się z lat 70, działacz Wolnych Związków Zawodowych, nocował u mnie w ramach swojej konspiracyjnej misji w Warszawie, mógł być rok 78. Niezwykle prawy człowiek.
Bardzo udany wieczór . Piękna zamkowa sala, zamek po wielkim remoncie, sporo słuchaczy, czytanie wierszy i mój wykład przeplatane grą na fortepianie, ukraińska pianistka. Jej ojciec z Kijowa był na widowni, więc poświęciliśmy to spotkanie Ukrainie. Znalazłem w wyborze wiersz o Ukrainie, mam taki i go przeczytałem. Sam się wzruszyłem. Dużo osób przyszło po dedykacje wielu nabyło moje książki. Potem z Michałem Kaweckim, psychoterapeuta, organizator wieczorów, i z jego żoną Dorotą na kolację. Architektoniczne wariacje na temat zburzonej starówki, teren poniżej zamku, pod skarpą, nad zatoką , świetnie to wyglądy w nocy. Place, placyki dużo restauracji, jemy w indyjsko tajskiej restauracji. Dorota, dużo młodsza od Michała pokazuje swoje wiersze, zaskakująco dobre.