Przy stoliku w Czytelniku. Jest dziewczyna, kobieta właściwie, ale młodzieńcza, którą widzę tu po raz pierwszy. Mówi do mnie serdecznie Tomek. Nie wiem kto to jest, nie wiem i już. Ale wiem przecież, że nie mam pamięci, w ogóle nie mam a do twarzy nic. Zbieram się w sobie i pytam, czy ty może jesteś Iza? Tak. Iza Bartosz. Już myślałam, że masz do mnie o coś żal, powiedziała. To ona sprawiła, że zacząłem pisać prozę. Mógł być rok 1996, byłem wtedy w redakcji Twojego Stylu, gdzie pisałem felieton o tematyce erotycznej. Izy wtedy nie znałem, była bardzo młoda, pracowała w raczkującej Wirtualnej Polsce. Wpadła na odważny pomysł abym dla nich pisał opowiadania o tematyce erotycznej. Napisała do mnie, odpisałem , że nie piszę prozy, że pewnie nie potrafię. Zachęcała mnie, więc postanowiłem spróbować. I tak to…poszło. z tych opowiadań opublikowałem książkę „Gorący lód”. Jedyna moja książka , która dobrze się sprzedała. Iza pisze teraz scenariusze i pracuje dla streamingów . Bardzo zainteresowała się moim pomysłem filmu o nocy stanu wojennego. Mam już zarodek tej opowieści. Może teraz Iza zainspiruje mnie do napisania scenariusza.
Na górę do Mariusza, redaktora Czytelnika. I niespodzianka, jest gotowa umowa na „Rok szczura”. Poszedłem do niego nie wiedząc, że przed chwilą wysłał mi maila z ta wiadomością. Może to dobry znak. Chcą wydać książkę jeszcze w tym roku. A ja bym wolał w przyszłym, nie chcę mieć za dużo książek w jednym roku.
Skończyłem biografię Haszka. To zdumiewające; on dyktował Szwejka nie pisał a dyktował książkę, gdzie jest tyle wątków. I tak wyrafinowany styl.
Kupiłem książkę Elizy Kąckiej, która dostała Nike, zacząłem czytać, słyszałem tyle zachwytów, a na razie nie jestem olśniony. Dobra… tak.