środa

po przebudzeniu rano, próba oceny stanu rzeczy, nie mogę się zebrać i wstać, więc nie jest dobrze. To nie dno na szczęście, ale stan niski. Wysyłam felieton do „Przeglądu”. Napisałem , że jakoś rozumiem Lubitza, chociaż go nie usprawiedliwiam. Jak bolą wszystkie zęby duszy, wszystkie mają obnażone nerwy, moralność się kurczy, jest się samemu na świecie. Nie wiem czy czytelnicy mnie zrozumieją. W liście od Emila”teraz wszyscy chorzy na depresję będą podejrzewani o mordercze zamiary.” Rozmawiam z Kasią, jedna z jej pacjentek powiedziała , ze ona tez rozumie tego pilota. Co nie oznacza wybaczania.///

PODYSKUTUJ: