Niedziela

Powrót gorącego lata na progu jesieni.

wczoraj u znajomych 10 km od Warki. Domek zupełnie nowy. Gospodarze nie są małżeństwem, ale są ze sobą od wielu lat. Uciekają z miasta. Od kilku dni tu mieszkają. Ani słowa o polityce, chyba wszyscy mamy jej już dosyć. I mamy przecież takie same poglądy, o czym tu mówić. Antek był z nami, już staje się partnerem do rozmów dorosłych. Franek pojechał rano do siłowni, potem do fryzjera, potem pociągiem i z kolegami rowerami na Białołękę. Chłopczyk cały rozmigotany.

Dzisiaj na kolację przybyli do nas Ania i Andrzej. Ona weterynarz, on scenarzysta filmowy, ona zdobyła nagrodę weterynarza roku. Ewa przygotowała bogatą i świetną kolację. Oczywiście bywało nerwowo bo jak zwykle nie wyrabiała się.

Skończyłem opowiadanie, chyba jestem z niego zadowolony. Ale czuję się nadal wypróżniony z pomysłów. Boję się, że to się nie zmieni. A przecież opowiadania do „Trąby powietrznej „, to nie było tak dawno, pisałem lekko i przyjemnie, a może tak mi się teraz tylko wydaje. Właściwie dziwne, gdyby szło mi to teraz lekko, ile można mieć pomysłów.

PODYSKUTUJ: