sobota

już w domu,
wczoraj podróż z Dinkelsbühl do Bolesławca …Dinkelsbul oczarowało nas, hotel zresztą też niezwykły, malowany w lokalne ludowe wzory. Spędziliśmy po śniadaniu cześć dnia na spacerach uliczkami i placami tego niezwykłego miasta , gotycki kościół też niezwykły, jakby żywcem wyjęty z dawnego czasu, widać, że nigdy nie padał ofiarą wojen ani pożarów.
Bolesławiec ma piękny rynek, w nocy oświetlony wygląda olśniewająco. Zjedliśmy tam kolację. Dzisiaj rano do Warszawy, Ewa najpierw zmusza nas by jechać do jednej z manufaktur ze słynną już w świecie porcelaną. Mamy w kuchni kubki, miski talerze z Bolesławca. Ja uważam, że wystarczy, ale Ewa jak mała dziewczyna, która ma wybierać sukienki dla lalki, jedzie tam kierowana wielką namiętnością. Ja potestuję łagodnie, chłopcy gwałtownie. I jest kupiona niewielka miska. Tak, piękna, ale czy nie mamy za wiele pięknych przedmiotów w naszym domu? Mieliśmy jeszcze wpaść do niedalekiego niemieckiego Gorlitz, które tak kochamy, ale instynkt samozachowawczy powiedział nam, że lepiej z tego zrezygnować. Droga do Warszawy luksusowa, w Polsce na autostradach nie ma korków, w Niemczech one co chwila, też dlatego, że tam autostrady stare, wiec nieustannie są naprawiane, a to blokuje ruch.

PODYSKUTUJ: