wtorek

Z Franiem w Promenadzie i sportowym magazynie. Frankowi kupuję mały plecaczek dla biegaczy. To na pociechę, miał jechać z Danielem i z Iwo do Enerylandii , ale Iwo zachorował. Bardzo się nastawił na ten wyjazd.

Mój stan.. nie jest to niemożność, ale mała możność…

Piotr ze Sztokholmu codziennie do mnie dzwoni, ma tylko stacjonarny telefon, więc zapłaci majątek. Przestał być nagle biedakiem, bo fundusz emerytalny ma mu wypłacić duże pieniądze. Stałem się jego terapeutą, miło być komuś potrzebnym, ale to męczące. Przestał malować, ma romans z 65 letnią panienką, jest zupełnie dziecinny i bezradny w sprawach uczuciowych. Bardzo autodestruktywny, wie o tym , ale niczego nie potrafi z tą wiedzą zrobić.

PODYSKUTUJ: