Podobno badano ludzi, którzy wygrali wielkie pieniądze. Wszyscy szczęście odczuwali zaskakująco krótko. Po ułaskawieniu, trwa to jeszcze krócej. Po prostu stan nie- katastrofy uważamy za naturalny // Wczoraj, lekarz, od razu widać, ze bardzo solidny ; bada mnie, siadamy naprzeciw siebie . Nic nie mówi, ale nie podoba mu się jego mina. Pan jest poetę nie myślę? pyta. Mam ochotę powiedzieć, że się myli, bo jaki tam ze mnie teraz poeta , ale potakuję. Wyjmuje komórkę dzwoni, no tak myślę, nie jest dobrze. Mam tutaj znanego pisarza..tak, natychmiast, jak to dopiero juto, pan Jastrun..kończy rozmowę. Zbiera się w sobie i mówi do mnie ” nie będę owijał w bawełnę. I nie owinął. Jest pewien, że nowotwór, natychmiast operacja, pisze skierowanie do szpitala . Jak to, ja na to… mam dwójkę małych dzieci i depresję na głowie, to przesada. Ale spokojny jestem jak sopel lodu. //// Te kiłka godzin międy wyrokiem a ułaskawieniem, to jest ciekawe doświadczenie, nie oddał bym go, niepotrzebnie tylko Ewę zdenerwowałem. Powinno się takie sytuacje ćwiczyć. Podobnie jak trenować umieranie. /// Franio mamo, „a mówili frankowicze .” Musiał usłyszeć w telewizji i zaniepokojony, czy jego to nie dotyczy? ///
czwartek
PODYSKUTUJ: