czwartek

Młoda magnolia zasadzona kilka lat temu, dopiero od roku ma kwiaty. Zawsze z opóźnieniem. W tym roku cztery. Poruszająco piękne.

Ewa kupiła Antkowi marynarkę, aby miał na maturę, nie pojechał przymierzać, nie znosi tego. Trafiła w punkt, jakby szyta na miarę. wygląda w niej rewelacyjnie. Nic tylko puścić go na wybieg na pokazie mody.

Zachwycam się biografią Cesarzowej Elżbiety pióra(powinno się teraz pisać”klawiatury”), Brigitte Hamann, czytam ją po raz drugi a jak po raz pierwszy. Jedyna zaleta słabej pamięci. Szalona niezwykła piękna cesarzowa, mistrzyni jazdy konnej, to była jej obsesja. Zaskakuje jak wiele wiemy o Sisi, jak wiele jest dokumentów, listów dzienników, wyłania się doskonały portret niezwykłej, nieszczęśliwej kobiety, która miała wszystko, i to wszystko było jej przekleństwem. Była też poetką. Celny jest jej wiersz, fraszka o sobie

Im więcej mam, tym więcej chcę,
I serce nie przestaje śnić.
A gdy się ziści szczęście me
Już szczęściem mym przestaje być.

Jej dama dworu hrabina Maria Festetics, prowadziła dziennik, jak inteligentne i celne są jej opisy Elżbiety, bliskiej jej sercu, ale na którą potrafiła patrzeć krytycznie.”W niej jest wszystko, ale pomieszane jak w nieuporządkowanym muzeum – pełno skarbów, z których nie ma żadnego pożytku. Ona nie wie, co ma z tym wszystkim zrobić.”
Dwór cesarski był skostniały, konwencjonalny, Elżbieta skutecznie przeciwko temu się buntowała miała liberalne poglądy, czasami do jazdy konnej przebierała się za chłopca, nagminnie bez zapowiedzi odwiedzała zwykłych ludzi, szła sama bez ochrony. I tak zginęła, zamordowana przez anarchistę, gdy była sama na molo.

To nie był łatwy dzień, mam wrażenie, że naznaczył go koszmarny sen, umieranie w strasznych mękach, obudziłem się w trwodze, bałem się ponownie zasnąć, zasnąłem i znowu senny koszmar. Zawsze u źródła moich strasznych snów jest zagubienie.

Przegapiłem wieczór autorski Andrzeja Stasiuka ws pobliskiej Falenicy, a chciałem z nim pogadać.

Telefon do Pawła, kuzyn mojej pierwszej żony, byliśmy blisko w stanie wojennym, konspirowaliśmy, Paweł był zawsze gorliwy. Potem wyemigrował do Norwegii, w Oslo był wybitnym specjalistą od ruchu drogowego, jego żona Wanda naukowcem, badała tajemnice ziemniaka.
Będąc w Szwecji odwiedzałem go w Oslo. Nie widzieliśmy się kilkadziesiąt lat. Planujemy spotkanie. Mówię – mam nadzieję, że nie jesteś pisowcem. Waha się. A ja zaczynam żałować, że umówiłem się z nim na spotkanie. Tak się porobiło.

PODYSKUTUJ: