wczoraj późnym wieczorem na masażu balijskim, na początku nie moglem się odprężyć, kłębiły mi się niewesołe myśli w głowie, a mała Tajka łaziła po mnie. Dopiero pod koniec odpłynąłem.
Kiedyś próbowałem nauczyć Antka grać w szachy, bez skutku. A teraz nie wiedzieć kiedy nauczył się sam w sieci. I mnie ogrywa. Co mnie cieszy. I cieszę się, że będziemy już teraz se sobą grywać.
Nasza młoda magnolia ma cztery piękne kwiaty. Dopiero co ja sadziłem, a to tyle lat, za ile będę miał 80. Coraz częściej tak mierzę czas.
Po tym odrzuceniu wierszy w Twórczości, niby mam to w nosie, a jednak czuje się tak jakby mnie wszy oblazły.
Kolejny mecz szachowy z Antkiem przegrany. Nigdy równie nie cieszyły mnie moje porażki.
Piszę, dzwonie z życzeniami, staram się nie robić tego konwencjonalnie. Rozmowa z Mirką, paradoksalna bliskość, była wielką przyjaciółką mojej pierwszej żony, teraz z żoną nie mam kontaktu a z nią mam, i to jest moja inicjatywa. Mówię o scenariuszu z którym utknąłem. Pyta, czy to ma być serial? Uderzyło mnie to putanie. Zawsze myślałem o filmie fabularnym, a to przecież materiał na serial i czuję, że serial będzie mi łatwiej napisać.