sobota

Sam z Franiem, odwożę go na peron, jedzie na siłownię. Spotykamy się potem w wietnamskiej restauracji.

Dałem mu zegarek, przedwojenna cebula, zegarek kieszonkowy mojego ojca, ten zegarek musiał wiele widzieć w czasie okupacji. Franio bardzo się ucieszył. I ma nową pasję – zegarki. I od razu nabił sobie głowę, że będzie go nosił na łańcuszku, zegarek nie chodzi, więc znalazł zegarmistrza, który naprawa stare zegarki.

Trzebię opowiadania z „Raju nie będzie”, książka schudnie o połowę. Zrobię plik z odrzuconych opowiadań i będę pokazywał bliskim, prosząc o radę, co warto jednak włączyć do głównego zbioru. Równolegle szukam opowiadań do wyboru. Wielki opór, wstręt niemal, by czytać moją pierwszą prozę „Gorący lód”, mam w domu tylko jeden egzemplarz. Zbyszek czyta, cenne będą jego racy. Udało mi się przeczytać tylko jedno opowiadanie, one są naprawdę dobrze pisane, więc skąd ten opór, jakbym bał się z nimi spotkać. Jak powstała ta książka? Miałem wtedy w Twoim Stylu felieton o erotyce. Zadzwoniła do mnie ich czytelniczka, i dziennikarka z Wirtualnej Polski. Zaproponowała abym dla nich pisał opowiadania erotyczne. Powiedziałem, że nie jestem prozaikiem, jestem poetą dziennikarzem i felietonistą, ale mogę spróbować. Spróbowałem. I tak stałem się prozakiem. Ale nadal jestem poetą, który pisuje prozę. Te opowiadania złożyły się na „Gorący lód”. Jaki to był rok? Dziwne, ale w książce nie ma roku wydania, pewnie 1996? Sprawdzić to.

PODYSKUTUJ: