poniedziałek

Do znajomej, w autobusie czytam opowiadania Czechowa, szukając inspiracji do własnych opowiadań. Potem tramwajem, nowa linia w stronę Wilanowa, jedzie Spacerową w dół przecinając Gagarina, brutalistyczny budynek (okropny styl, ale to już zabytek), gdzie kiedyś była księgarnia, to w niej spotkałem Herberta, w pierwszy dzień stanu wojennego, jakbyśmy się chowali wśród książek, przed mocami imperium, po prawej ulica Promenady, gdzie mieszkał poeta, bywałem u niego, potem mijamy Chełmską i Dolną…poruszenie bo to moje rodzinne okolice, nie zmienione od wielu lat, a teraz ten luksusowy tramwaj, jak przybysz z innej planety.

Jutro „Sprawa dla reportera”, list od bardzo prostej kobiety, ona splątana i list splątany, nie wiem co można z tego sensownego wysnuć.

Jak przespać tą noc, by obudzić się okrutnie wcześnie, czyli o 9 20 rano?

PODYSKUTUJ: