środa

Wczoraj w Czytelniku spotykam Rafała Grupińskiego, zanim stał się politykiem, był poetą, znamy się więc od wielu lat. Razem robiliśmy kiedyś telewizyjnego Pegaza. Mówię mu o tym, co od jakiegoś czas jest moją obsesją. Rafał Trzaskowski mówi za szybko i za monotonnie, nie robi pauz. A przecież mówi sprawnie i dobrze myśli, gdyby zwolnił i dawał czasami trochę światła między słowa, byłoby o wiele lepiej. Jakiś czas temu rozmawiałem z Trzaskowskim, ale było mi głupio mu to powiedzieć i męczy mnie, że tego nie zrobiłem. Jestem przekonany, że to może mieć wpływ na wynik wyborów, mówione słowa są jak wiatr dla żagli wyborczych regat. Proszę Rafała by to powtórzył Trzaskowskiemu, i że tak samo jak ja myśli Maciej Stuhr, rozmawialiśmy o tym niedawno. Grupiński zaraz będzie się widział z Trzaskowskim i przyrzekł, że mu powtórzy. Marzy mi się naiwnie, że wkrótce słucham Trzaskowskiego…. a on mówi wolniej i robi pauzy.

Wysłałem dwa felietony na raz do „Przeglądu”. Święta.

Wpada Robert, nasz przyjaciel wielu umiejętności i zawodów, ostatnio dekarz. Cieknie w pokoju Franka spod okien dachowych. Pracuje na dachu godzinę, potem oglądamy rynny założone przez oszustów, oczywiście wielka fuszerka, ale może uda się coś poprawić, ale to już na wiosnę.

Jutro mam wezwanie na pobliski komisariat, na szczęście w charakterze świadka. Liczę, że to właśnie w sprawie rynien. Wiem, że śledztwo rozkręca się.

Napisałem nowe opowiadanie , po tygodniach niemocy, ale na motywie już kiedyś wykorzystanym. Więc jednak chyba wyczerpały mi się tematy.

Wyczuwa się oczekiwanie na święta, jakby miały przynieść coś dobrego. Na razie Ewa kupiła choinkę, tanio, za 220 zł. Rok temu drzewka kosztowały o połowę mniej.

PODYSKUTUJ: