budzę się bardzo wcześnie jak na siebie, a zasnąłem w trzeciej, wstaję, zataczam się jak pijany i tak idę do łazienki. Wylew – myślę, więc przerażenie, że nie pojedziemy do Grecji. W Łazience dochodzę do siebie i przypominam sobie, że dawno temu, dwa razy, po wstaniu zbyt nagle traciłem przytomność. Mam widać taką skłonność. Na mieście nie czułem się zbyt pewnie chodząc, ale to tylko dawny niepokój. W Czytelniku spotkanie z redaktorką wyboru moich wierszy, tymczasowy tytuł „Kamień i niebo”, podpowiedziała mi go Agnieszka Herman. Jeszcze nie podpisuję umowy, ale książka już zarejestrowana, więc mogę być spokojny, że wyjdzie na pewno.
Festiwal piosenki w Sopocie, nikt nie śpiewa, recytują, deklamują i krzyczą. Coś okropnego. Miałem bodaj 16 lat, kiedy byłem na festiwalu, jedyny raz, śpiewała wtedy Ewa Demarczyk i Anna German. Anna German testowała swój głos w domu Zaiksu, gdzie mieszkałem z rodzicami aż wibrowały ściany.