zdołałem zasnąć około szóstej rano, nie dręczyły mnie ciemne myśli, ale zmartwienie, że tak jestem rozregulowany. A tak to w dobrej formie…miła samotność, wczoraj w wietnamskiej restauracji…
czytam swój blog z 2016 roku, robię z tego książkę, to się dobrze czyta, chociaż zapisuję straszny dla mnie czas, sam się dziwię jak wiele wtedy pisałem i jak sprawnie, chociaż tonąłem. Pisanie było terapią.