wysyłam felieton do „Przeglądu”.
Spacer do fryzjerki. Mały, tani zakładzik. Kiedyś rezydował tu pan Stefan. Był tani, ale ospały i mało kto do niego zachodził. Czasami gdy do niego zachodziłem spał na krzesłach. Teraz strzyże kobieta w średnim wieku, w krótkiej spódnicy. Jest tania i szybka. I zawsze jest u niej kilku klientów. Siedzę w ramie lustra i czuję, że dobrze się czuję, a fryzjerskie lustro zawsze ujawniało mój stan psychiczny, zwykle nędzny. Jakby to uwięzienie w ramach uwalniało od różnych kamuflaży i pozorów. To mi jednak uświadamia jak nędznie zwykle się czuję.
Ślę mój drugi felieton do „Zwierciadła ” , ten jest o Leśmianie z jego wierszem, na razie wersja robocza, ale Joanna zachwycona. Napisałem go w dwadzieścia minut.
Nocne rozmowy z Antkiem, powinniśmy częściej rozmawiać. Jest rozumny, sporo wie, ale bywa jeszcze bardzo dziecinny. Ma piękny uśmiech. Założył mi nową skrzynkę mailową, bo stara nawala, nie dochodzą do mnie maile choćby ze „Zwierciadła”. Biegłość z jaką porusza się po świecie Internetu oszałamia mnie.