piątek

Zbyszek u nas, dobra kolacja na tarasie, sushi, wino, przegania nas mały deszcz. Zbyszek już tradycyjnie nocuje u nas.

Dzień minął ospale. Ale czułem się lepiej niż wczoraj. Niepotrzebnie zacząłem zmniejszać dawkę antydepresanta. I zachmurzyło mi się mimo słońca za oknem i na tarasie. Mały spacer po lesie. Za mały, powinienem dłużej chodzić, ale nudzi mnie to. Może powinienem wrócić do słuchania audiobooków w czasie spaceru. I jest rower. Trzy dni temu skręcając już w pobliżu domu, na białym żwirze, wywróciłem się. Niegroźnie, obtarłem sobie tylko łokieć. Dziwne uczucie to bliskie spotkanie z ziemią. Problem by wstać. Więc początki zniedołężnia. Powinienem zacząć chodzić do siłowni, ale nie chce mi się i trochę głupio z takimi siwymi włosami. Na razie do siłowni chce chodzić Franio. Ja go namawiam na boks. Mamy w pobliżu klub bokserski, jutro jedziemy dowiedzieć się czy go przyjmą, rok temu nie chciał, a teraz jest bardzo zainteresowany. Franio bardzo zmienił się przez ostatni rok. Zaczął niezwykle dbać o siebie, dzieli jedzenie na zdrowe i niezdrowe, wielka dbałość o wygląd, ciuchy tylko markowe, bardzo starannie je wybiera, sam je kupuje w Internecie i w sklepach. Potem długo przegląda się w lustrze. Tak chłopczyk zmienia się w modnego młodzieńca. Przy swojej urodzie i budowie ma szanse stać się Apollem.

PODYSKUTUJ: