poniedziałek

szkiełko zegarka stłukło mi się na basenie, ale chodzi. Jakoś smutno mi się zrobiło./// powrót…jakby szybciej i składniej. Szydłowiec , rynek będzie ładny,  jest „robiony”, ale czuć tu brak napędu i pieniędzy, Radom na chwile też jakby stanął,  a poprawiał się. // Na trasie coś przez telefon do radia o Różewiczu. To chyba dzięki powrotowi do jego wierszy, nagle ruszyła we mnie poezja. Napisałem kilka wierszy siedząc z Antosiem, w półcieniu, on swoje rysował zagadki… W naszym ogrodzie ogrodzie za chwilę zakwitną bzy. // Te trzy dni – więcej udręki niż przyjemności, dwójka słodkich, ale trudnych dzieci i za wiele stresów.  // Nie zauważyłem, że w wyborze wierszy Różewicza, jaki wziąłem w podróż jest dedykacja poety dla rodziców. Rok 1974. Sam pisał o tym, że  dedykacje wpisywał byle jakie i to prawda. // Nie oglądałem przez te dni telewizji, beatyfikacji nic, wieczorem  zajrzałem do kloaki polskiej polityki. Jakie ma znacznie, że Polska ma jednego świętego więcej , skoro wokół coraz bardziej obrzydliwie. ///

PODYSKUTUJ: