niedziela

wczoraj u Małgosi, ja już bez kul. Dobre jedzenie, dobrzy ludzie, też Leszek Dawid, ciekawy reżyser. Dzieci za bardzo nie marudziły grając w gry planszowe z dziećmi Małgosi. W lipcu mamy jechać razem do Włoch.

Trudna noc, nie spałem do piątej, a przecież nie spałem w dzień. Zwariował mój zegar biologiczny. Dzisiaj za to spałem w dzień, i nadal zupełny brak apetytu. Spacer z kijkami. Dzwoni Krzyś Szpilman, przyleciał z Tokio z żoną Japonką. Spotkamy się na początku przyszłego miesiąca.

Mam już felieton do Przeglądu, musze wysłać jutro bo święta. Nic nie miałem i zbudowałem go z niczego.

Zacząłem czytać swoje opowiadania, dawno nie czytane, więc trochę jak cudze. Drukowalne, ale czy to wystarczy. Mam je w dwóch plikach, chciałem z nich zrobić dwie książki, ktoś może jednak pomoże mi podjąć decyzję, czy nie odrzucić tych słabszych i nie zrobić z nich jednego tomu.

PODYSKUTUJ: