u lekarki, miła, będzie moja lekarką rodzinną. Daję je „Bilet do nieistnienia , „mówi dobry tytuł”, więc ma oko na literaturę. Miła też nowa przychodnia i blisko. Dobre wyniki badania krwi, cukier trochę podwyższony, ale niegroźnie. Od razu kupuję w pobliskich Grzybkach rogala z makiem, którego tak lubię.
Niecałe stoi godzin do „lanego poniedziałku”, czy raczej dożynek PiSu, nie mogę się doczekać.
Bardzo dobra rozmowa z Wojtkiem Ornatem, szefem „Austerii”. Cieszy się, że chcę u niego wydać nowy tomik wierszy. Już prawie gotowy, niestety znowu wiele o starzeniu się , o śmierci. Tymczasowy tytuł „Epoka wymierania”. Mówię mu też o „Roku szczura”, rok 2015, rok dla mnie straszny, ciężka depresja, próba samobójcza, PiS doszedł do władzy. Zbiór moich felietonów pisanych do „Przeglądu”, trochę w formie dziennika. Chętnie bym je przeplótł blogiem, jego fragmentami, tylko straszna męka kopiowania tego z internetowego zapisu. Więc nie wiem, czy będę miał siłę. I nie wiem jakby to wyglądało. „Rok szczura” Wojtek też z radością wyda.