kończę dzisiaj 73 lata. Liczba zdaje się nie do wiary, niepojęta i jakby nie mnie dotyczyła. Dzwonił z życzeniami Julek Prandecki, znamy się od dziecka on zawsze pamięta, nie przegapił chyba żadnych moich urodzin, a ja o jego nie pamiętam, co go nie zraża. Julek – nie znam nikogo kto potrafi tak ładnie żyć i dobrze korzystać z pieniędzy a ma ich bardzo dużo. Kiedyś lekarz internista, zmienił profil i przeszczepiał łysiejącym włosy z tylu na przód i na tym zrobił majątek. Miłe życzenia do Mai Komorowskiej. Ktoś śpiewający przesyła mi piosenkę, którą śpiewa z moim wiersze, pisze szczerze, że najpierw sprawdził czy żyję. Wydaje mi się to zrozumiałe.
Ktoś obliczył, że przeżyłem 26 645 dni. Nie mam wcale pewności czy większość była dobra. Ten na razie wygląda dobrze.
Sprawdziłem, średnia męskiego życia w Polsce, 73 lata….
W pobliskiej indyjskiej restauracji na obiedzie. Pusto. Boimy się, że zbankrutują. Miły i smaczny obiad, gorzej, gdy trzeba za niego płacić.
Spacer naszym laskiem, który zgęstniał i urósł od kiedy tu mieszkamy. Noga jednak mi dolega, niech ją szlag trafi.